Czapka rowerowa pod kask na zimę

Written by admin on Styczeń 17th, 2015

Ostatnio rozmawialiśmy w pracy o tym, jak spędziliśmy weekend. Kolega, słysząc że jeździłem na rowerze, zapytał się, czy nie jest mi zimno w głowę. Wiedział, że jeżdżę w kasku. Nie wiedział, że można kupić czapkę rowerową pod kask.

W kasku staram się jeździć zawsze. Latem zakładam dodatkowo chustkę na głowę, żeby nie wpadało mi robactwo. Natomiast zimą, ze względu na mróz, zakładam czapkę pod kask. Czapeczka jest specjalna, przypomina trochę czepek pływacki. Inne są oczywiście materiały. Od wewnątrz jest wyścielona polarem, który zapewnia ciepło. Od zewnątrz natomiast czapkę pokrywa membrana. Gwarantuje to, że pot zostanie odprowadzony na zewnątrz, ale jednocześnie zimne powietrze zostanie zatrzymane.

Wbrew pozorom, zastosowanie membrany do czapki jest kluczowe. Kilka razy zdarzyło mi się jechać bez kasku, w zwykłej czapce. Efekt jest taki, że głowa się poci, a w pewnym momencie zaczynamy odczuwać zimny pęd powietrza. W najlepszym wypadku złapiemy katar lub przeziębimy uszy. W najgorszym, dowiemy się co to ból zatok.

Czapkę z membraną pod kask używam  już w temperaturach poniżej 8 stopni. Najniższe temperatury, w jakich jeździłem, to -5 st. W tym przedziale sprawdza się wspaniale. Jedyny problem, jaki mam, to pęd powietrza, który jest mocno słyszalny przez dziurki na uszach.

Koszt takiej czapki to ok. 80 PLN. Ja swoją kupiłem w sieciówce sportowej.

A jakie są Wasze doświadzczenia, korzystacie z czapek pod kask?

Zimowe buty rowerowe

Written by admin on Styczeń 17th, 2015

O ile nie siąpi deszcz, to późna jesień i wczesna wiosna to również dobry czas na rower! Dlatego w dzisiejszym wpisie chciałem się podzielić z Wami swoimi doświadczeniami odnośnie butów rowerowych na zimę.

Już poniżej 10 stopni możemy odczuwać chłód tym bardziej, że temperatura odczuwalna jest wówczas niższa. Przy dłuższej jeździe szczególnie narażone na chłód są stopy, bo praktycznie nimi nie ruszamy.

Sam jeżdżę w letnich, siateczkowych butach SPD. Są przewiewne, co jest zaletą w wyższych, oraz wadą w niższych temperaturach. Wypróbowałem kilka sposobów izolacji stóp przed niską temperaturą. Jeździłem w temperaturach -5 do 10 st., w warunkach suchych. Jakie były moje spostrzeżenia?

Grube skarpety, nawet narciarskie, nie pozwolą na komfortową jazdę w niskich temperaturach. Izolacja termiczna jest ograniczona do krótkiego okresu i stopy szybko marzną.

Na rynku dostępne są też skarpety z membraną windstopper. Ja zdecydowałem się na skarpety firmy Biemme. Od środka mają wyściółkę polarową, od zewnątrz wspomnianą membranę. Zakłada się je na zwykłe skarpetki. Rozwiązanie to daje dużo lepszą izolację termiczną, niż zwykłe skarpetki. Niestety, przy dłuższej jeździe, zwłaszcza w niskich temperaturach, skorupa buta wychładza się i zimno przenika głębiej. Dodatkowa, gruba skarpeta w bucie powoduje też, że stopa przylega bezpośrednio do skorupy, więc zimno jest szybciej przekazywane (brak izolującej od zimna, wolnej przestrzeni). Jeżeli nie mamy wystarczająco dużych butów spd, to może też pojawić się problem ucisku, bo skarpeta z membraną jest dużo grubsza, niż narciarska.

Kolejnym testowanym rozwiązaniem były zewnętrzne ochraniacze neoprenowe. Ochraniacze te izolują but od warunków zewnętrznych, dzięki czemu skorupa się nie wychładza. Wówczas warto włożyć na stopy jedną parę grubszych skarpet, nawet narciarskich i powinno nam to zapewnić relatywnie długą ochronę przed niskimi temperaturami. W zależności od przeznaczenia, możemy kupić ochraniacze zewnętrzne z grubszej lub cieńszej pianki i z dodatkowymi funkcjami (ocieplane/wodoodporne etc.).

Słabym punktem wszystkich wspomnianych systemów izolacji termicznej są pedały spd, które stykają się z bloczkami butów. Metal jest bardzo dobrym przewodnikiem cieplnym i tym sposobem, stopy chronione od wierzchu, wychładzają się od spodu.

Aby temu zaradzić, planuję wypróbować filcowe wkładki do butów (zwykle sprzedawane do butów zimowych) i dodatkowo zaizolować je od spodu folią aluminiową (choć spotkałem się również z wkładkami posiadającymi taką folię).

Przedstawione wyżej sposoby ochrony stóp przed zimnem mają oczywiście sens w warunkach suchych. Jeżeli nie wykluczamy jazdy w warunkach mokrych, to jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zakup ocieplanych butów spd z membraną Gore-Tex. To niestety wydatek co najmniej 500 PLN. Chyba że dysponujemy butami Gore-TEX do chodzenia w zimę. Wówczas możemy zrezygnować z pedałów SPD i tymczasowo podpiąć zwykłe platformówki.

Jeżeli macie swoje doświadczenia dotyczące jazdy w SPD w niskich temperaturach, to zachęcam do podzielenia się na blogu!

Jazda rowerem zimą

Written by admin on Styczeń 20th, 2014

No i stało się. Pierwszy raz jeździłem rowerem w zimę. Nie oznacza to, że w przeszłości nie zdarzało się mi jeździć w sezonie zimowym, w ujemnych temperaturach. Różnica polega na tym, że po raz pierwszy jeździłem w śniegu, w terenie.

Ponieważ rower górski mam od niedawna, postanowiłem spróbować terenowej jazdy zimowej. Towarzyszył mi Łukasz, który jeździ praktycznie cały rok. Ponieważ było -5 st. i padał drobny śnieg, zdecydowaliśmy się na jazdę w Lasku Kabackim. Start o godz. 9 rano w niedzielę. Na pomysł jazdy rowerem wpadło raptem 4 osoby oprócz nas (bo tyle spotkaliśmy w Lesie Kabackim). Było natomiast bardzo dużo biegaczy.

Wrażenia z jazdy są ciekawe. Po pierwsze: ziemia jest bardzo twarda i momentami ręce bolały od trzymania kierownicy. Po drugie: jak się jedzie, to w odzieży termicznej jest ciepło. Po trzecie: w takich warunkach najważniejsze jest bezpieczeństwo, dlatego nie ma sensu szaleć z prędkością.

Rower po jeździe zimowej wymaga konserwacji
Rower po jeździe zimowej wymaga konserwacji

Nasza wycieczka zajęła 1 h 40 min, zrobiliśmy 32 km, jak więc łatwo policzyć, tempo w granicach 20 km/h. Łukasz miał spory ubaw z tego, jak bez przerwy wjeżdżałem w ukryte, w ścieżce, lekko przymarźnięte kałuże. Jak łatwo się domyślić, efekt był taki, że się zapadałem w wodę. Wycieczka nie była męcząca, przy takim tempie nie ma mowy o zadyszki.

Jeżeli jazda rowerem, to tylko po lesie lub innym terenie. Niestety, na drogach asfaltowych sypana jest sól, dlatego obowiązkowe jest dokładne oczyszczenie i osuszenie roweru po jeździe. W innym wypadku szybko zauważymy wykwity rdzy na łańcuchu i zębatkach.

Biorąc pod uwagę dobre ubranie się do jazdy oraz konieczność natychmiastowego wyczyszczenia roweru, możemy spokojnie liczyć, że oprócz czasu przeznczonego na jazdę, będziemy potrzebowali 1 godzinę więcej.

Najciekawsze wnioski z jazdy przyszły po południu i na drugi dzień – lekko ociężałe nogi oraz ból pleców. Nie spodziewałem się, że przy tak niskim tempie można się zmęczyć, a jednak, jest dowód na to że trochę wysiłku taka jazda kosztuje. Ból pleców wynika natomiast z twardości podłoża. Kolejnym razem muszę  pokombinować trochę z ciśnieniem w kołach. Było niskie (podobno lepiej się wtedy jeździ), ale być może jeszcze trzeba będzie mniej nabijać koła.

Reasumując, jazda rowerem w zimę to nowe, ciekawe doświadczenia. Warto spróbować!