Akcesoria i odzież

...now browsing by category

 

Odbiornik GPS do jazdy na rowerze to przeszłość

piątek, Luty 26th, 2016

W 2009 pisałem na blogu recenzję odbiornika GPS Pathfinder P3106. Odbiornik służył mi do logowania moich tras. Współpracował z posiadanym wówczas telefonem Nokia E52. Ostatnio uznałem, że odbiornik nie będzie mi już potrzeby i go sprzedałem. Teraz analizuję możliwość dokupienia powerbanku lub baterii słonecznej do mojego telefonu z wbudowanym odbiornikiem GPS.

W czasie, gdy kupowałem odbiornik, było to najtańsze rozwiązanie do zapisywania historii wycieczek rowerowych. Oczywiście, można było zarejestrować wycieczkę za pomocą telefonu z wbudowanym odbiornikiem GPS (niektóre telefony posiadały tę funkcjonalność) kosztem szybkiego zużycia baterii. Problememem było jednak to, że na wycieczce rowerowej telefon jest podstawowym źródłem kontaktu i nie może być rozładowany. Droższe rozwiązania typu nawigacja Garmina do roweru była nie na moją kieszeń.

Pytanie, jak teraz będę rejestrował wycieczki rowerowe? Do wycieczek krótszych będę korzystał z mojego telefonu i rejestrował wycieczkę przy włączonym module GPS za pomocą Endomondo (o Endomondo pisałem trochę tutaj). Obecnie baterie mają większą pojemność, więc w czasie 2 godzinnej wycieczki powinienem zachować kontakt ze światem.

Jeżeli chodzi o dłuższe wyjazdy, to są dwa rozwiązania, które rozważam – kupno powerbanku do telefonu lub baterii słonecznej. Jest też rozwiązanie hybrydowe – powerbank z wbudowaną baterią słoneczną. Powerbanki do telefonu wydają się być idealnym rozwiązaniem na wycieczkę kilkugodzinną. Są relatywnie małe, a pozwalają na pełne naładowanie telefonu. Jeżeli chodzi o baterię słoneczną lub powerbank z baterią słoneczną, to temat muszę dokładniej przestudiować. Podstawowe pytania:

  • czy w trakcie jazdy można mieć włączony telefon i jednocześnie doładowywać go baterią słoneczną?
  • gdzie na rowerze zamontować baterię sloneczną, żeby w trakcie jazdy ogniwo cały czas mogło wytwarzać i magazynować energię?
  • jak kompaktowe mogą być baterie słoneczne?
  • czy z czasem wydajność baterii słonecznej nie spada?

Na pewno bateria słoneczna byłaby niezbędna w kilkudniowych wyjazdach z założeniem ograniczonego dostępu do gniazdek (czyli np. nocowanie na biwaku). Z drugiej strony może być dużo droższa od zwykłego powerbanku. W praktyce może się więc okazać, że tańsze będzie kupienie 2-3 powerbanków, niż jednej baterii słonecznej.

Na ten moment analizuję swoje potrzeby. Następnie przejrzę, co można dostać w sklepach. Na końcu podzielę się na blogu swoimi przemyśleniami.

Jest jeszcze jedna nierozwiązana zagadka. Do jakich celów będzie wykorzystany odbiornik GPS przez osobę, która go ode mnie kupiła… Myślałem nad tym, myślałem i jeszcze nie wymyśliłem.

Click to continue »

Czapka rowerowa pod kask na zimę

sobota, Styczeń 17th, 2015

Ostatnio rozmawialiśmy w pracy o tym, jak spędziliśmy weekend. Kolega, słysząc że jeździłem na rowerze, zapytał się, czy nie jest mi zimno w głowę. Wiedział, że jeżdżę w kasku. Nie wiedział, że można kupić czapkę rowerową pod kask.

W kasku staram się jeździć zawsze. Latem zakładam dodatkowo chustkę na głowę, żeby nie wpadało mi robactwo. Natomiast zimą, ze względu na mróz, zakładam czapkę pod kask. Czapeczka jest specjalna, przypomina trochę czepek pływacki. Inne są oczywiście materiały. Od wewnątrz jest wyścielona polarem, który zapewnia ciepło. Od zewnątrz natomiast czapkę pokrywa membrana. Gwarantuje to, że pot zostanie odprowadzony na zewnątrz, ale jednocześnie zimne powietrze zostanie zatrzymane.

Wbrew pozorom, zastosowanie membrany do czapki jest kluczowe. Kilka razy zdarzyło mi się jechać bez kasku, w zwykłej czapce. Efekt jest taki, że głowa się poci, a w pewnym momencie zaczynamy odczuwać zimny pęd powietrza. W najlepszym wypadku złapiemy katar lub przeziębimy uszy. W najgorszym, dowiemy się co to ból zatok.

Czapkę z membraną pod kask używam  już w temperaturach poniżej 8 stopni. Najniższe temperatury, w jakich jeździłem, to -5 st. W tym przedziale sprawdza się wspaniale. Jedyny problem, jaki mam, to pęd powietrza, który jest mocno słyszalny przez dziurki na uszach.

Koszt takiej czapki to ok. 80 PLN. Ja swoją kupiłem w sieciówce sportowej.

A jakie są Wasze doświadzczenia, korzystacie z czapek pod kask?

Zimowe buty rowerowe

sobota, Styczeń 17th, 2015

O ile nie siąpi deszcz, to późna jesień i wczesna wiosna to również dobry czas na rower! Dlatego w dzisiejszym wpisie chciałem się podzielić z Wami swoimi doświadczeniami odnośnie butów rowerowych na zimę.

Już poniżej 10 stopni możemy odczuwać chłód tym bardziej, że temperatura odczuwalna jest wówczas niższa. Przy dłuższej jeździe szczególnie narażone na chłód są stopy, bo praktycznie nimi nie ruszamy.

Sam jeżdżę w letnich, siateczkowych butach SPD. Są przewiewne, co jest zaletą w wyższych, oraz wadą w niższych temperaturach. Wypróbowałem kilka sposobów izolacji stóp przed niską temperaturą. Jeździłem w temperaturach -5 do 10 st., w warunkach suchych. Jakie były moje spostrzeżenia?

Grube skarpety, nawet narciarskie, nie pozwolą na komfortową jazdę w niskich temperaturach. Izolacja termiczna jest ograniczona do krótkiego okresu i stopy szybko marzną.

Na rynku dostępne są też skarpety z membraną windstopper. Ja zdecydowałem się na skarpety firmy Biemme. Od środka mają wyściółkę polarową, od zewnątrz wspomnianą membranę. Zakłada się je na zwykłe skarpetki. Rozwiązanie to daje dużo lepszą izolację termiczną, niż zwykłe skarpetki. Niestety, przy dłuższej jeździe, zwłaszcza w niskich temperaturach, skorupa buta wychładza się i zimno przenika głębiej. Dodatkowa, gruba skarpeta w bucie powoduje też, że stopa przylega bezpośrednio do skorupy, więc zimno jest szybciej przekazywane (brak izolującej od zimna, wolnej przestrzeni). Jeżeli nie mamy wystarczająco dużych butów spd, to może też pojawić się problem ucisku, bo skarpeta z membraną jest dużo grubsza, niż narciarska.

Kolejnym testowanym rozwiązaniem były zewnętrzne ochraniacze neoprenowe. Ochraniacze te izolują but od warunków zewnętrznych, dzięki czemu skorupa się nie wychładza. Wówczas warto włożyć na stopy jedną parę grubszych skarpet, nawet narciarskich i powinno nam to zapewnić relatywnie długą ochronę przed niskimi temperaturami. W zależności od przeznaczenia, możemy kupić ochraniacze zewnętrzne z grubszej lub cieńszej pianki i z dodatkowymi funkcjami (ocieplane/wodoodporne etc.).

Słabym punktem wszystkich wspomnianych systemów izolacji termicznej są pedały spd, które stykają się z bloczkami butów. Metal jest bardzo dobrym przewodnikiem cieplnym i tym sposobem, stopy chronione od wierzchu, wychładzają się od spodu.

Aby temu zaradzić, planuję wypróbować filcowe wkładki do butów (zwykle sprzedawane do butów zimowych) i dodatkowo zaizolować je od spodu folią aluminiową (choć spotkałem się również z wkładkami posiadającymi taką folię).

Przedstawione wyżej sposoby ochrony stóp przed zimnem mają oczywiście sens w warunkach suchych. Jeżeli nie wykluczamy jazdy w warunkach mokrych, to jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zakup ocieplanych butów spd z membraną Gore-Tex. To niestety wydatek co najmniej 500 PLN. Chyba że dysponujemy butami Gore-TEX do chodzenia w zimę. Wówczas możemy zrezygnować z pedałów SPD i tymczasowo podpiąć zwykłe platformówki.

Jeżeli macie swoje doświadczenia dotyczące jazdy w SPD w niskich temperaturach, to zachęcam do podzielenia się na blogu!